Mignolet: Musimy wziąć się w garść
Simon Mignolet po rozczarowującej porażce w finale Capital One Cup zaapelował do swoich kolegów z zespołu by jak najszybciej skupili się na jak najlepszym zakończeniu sezonu ligowego.
The Reds zostali pokonani przez Manchester City w konkursie rzutów karnych na Wembley.
Z uwagi na nadchodzące kolejne starcie obu drużyn, które odbędzie się w środę w ramach Premier League, podopieczni Jürgena Kloppa muszą jak najszybciej zapomnieć o gorzkiej porażce.
- Musimy natychmiast wziąć się w garść, ponieważ w środę gramy z nimi kolejny mecz, tym razem w lidze – powiedział 27-letni bramkarz.
- Nie jest to łatwe po finałowym meczu, jednak musimy dać z siebie wszystko i walczyć zarówno w Premier League jak i w Lidze Europy.
- Ważne, żebyśmy tworzyli jedność, zespół. Mamy kolejną szansę by z nimi wygrać i chcemy ją wykorzystać.
Belgijski golkiper odniósł się również do rzutów karnych, które miały miejsce dzięki wyrównującej bramce Philippe Coutinho w 83 minucie.
- Ciężko pogodzić się z porażką. Za każdym razem kiedy grasz w finale liczy się tylko wygrana. Przegraliśmy i jesteśmy rozczarowani.
- Jeśli udało Ci się dotrzeć do finału i przegrałeś, jesteś zbyt przygnębiony by o tym mówić.
- W przypadku rzutów karnych szanse wynoszą 50 na 50. City ma świetnych zawodników więc wiadomo było, że będzie ciężko.
- Grając w finale chcesz wygrać. Więc jeśli przegrasz po 90 minutach albo po dogrywce czy rzutach karnych, to nie ma znaczenia, bo trudno jest się z tym pogodzić.
Komentarze (6)
Gdyby nie ten gol z dupy, to kto wie, czy w ogóle strzelilibyśmy gola, skoro pierwszy celny strzał ze strony Liverpoolu to właśnie był gol na 1-1. Do tego momentu mecz był wyrównany, ale to City stwarzało okazje i w przekroju całego meczu to cud, że w ogóle doszło do dogrywki i do karnych. A ten cud zwie się nieskuteczny Sterling.
Ja wiem, że łatwiej zapamiętać jeden błąd Simona niż 3 setki City, ale na litość boską nie wciskajcie sobie, że lepszy bramkarz uratowałby mecz, skoro do strzelania goli zabieramy się na 10 minut przed końcem meczu, mając nóż na gardle.
I nie, nie bronię Mignoleta, ale gdyby nie nieskuteczność Sterlinga i Aguero, City spokojnie mogło skończyć ten mecz w 90 minut.
Aha no tak, oczywiście. Tylko Simon musi wziąść się w garść.
@trellus ma całkowitą rację. Nie zapominaj, że gdyby nie plama Mignoleta i bramka z d...py na początku drugiej połowy, to byłoby nadal 0:0 i City nie mogłoby nas kontrować, tak jak to robili przez resztę drugiej połowy, kiedy my atakowaliśmy próbując wyrównać. Klops Mignoleta miał decydujące znacznie na dalszy przebieg meczu i na naszą końcową porażkę.
A tak w ogóle to wk...wia mnie, że praktycznie co mecz Mignolet swoimi większymi czy mniejszymi plamami, daje nam ciągle powody do dyskusji, co do jego przydatności drużynie. Generalnie potrzebny nam jest dobry, solidny i równy bramkarz, który wyłapie to co powinien bramkarz wyłapać (czasami nawet i trochę więcej) a nie bramkarz, który broni w nieprawdopodobnych sytuacjach, by za chwilę dać dupy i puścić jakiegoś frajerskiego babola! Może w końcu doczekamy się kiedyś bramkarza typu Cech, De Gea czy Courtois...
Gdyby nie ten zły Mings to po pierwszej połowie powinno hoc 1:0 dla city
Owszem popełnił błąd ale potem bronił świetnie
To nie jego wina ze w ofensywie mamy kaszanke