LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 997

Blood Red: Sakho i Lovren w formie


Para środkowych obrońców Liverpoolu zaprezentowała się bardzo solidnie w dwumeczu przeciwko Manchesterowi United w ramach rozgrywek Ligi Europy, co podniosło głosy o możliwości ich długotrwałego boiskowego partnerstwa.

W powietrzu czuć to coś.

Pomeczowy wywiad Dejana Lovrena po rewanżu na Old Trafford został niespodziewanie przerwany przez wtargnięcie Mamadou Sakho, który wymierzył mu swoistego całusa w policzek.

Kilka chwil wcześniej, defensywna para składała sobie gorące uściski na płycie boiska, będąc oklaskiwanymi przez 3 tysiące przyjezdnych fanów z the Kop. Obaj mieli dobre powody do radości, po tym jak walnie przyczynili się do awansu the Reds do najlepszej ósemki Ligi Europy.

Lovren i Sakho zanotowali świetne występy zarówno w pierwszej, jak i w rewanżowej batalii przeciwko Czerwonym Diabłom.

Fakt, że jedyna bramka dla United na przestrzeni 180 minut padła po rzucie karnym egzekwowanym przez Anthony'ego Martiala świadczy o bardzo dobrej organizacji gry defensywnej przez Liverpool.

Po tygodniach niepewności i zmian spowodowanych kontuzjami, wygląda na to że Jurgen Klopp finalnie odnalazł swoją parę stoperów, która ma pomóc zespołowi zakończyć sezon z impetem.

Za każdym razem Chorwat i Francuz byli w odpowiednim miejscu i o odpowiedniej porze, aby rozbijać ataki zawodników van Gaal'a. Udział Sakho był widoczniejszy, poprzez swoje heroiczne bloki, czy perfekcyjne wślizgi wykonywane do upadłego, ale nie można nie docenić również pracy Dejana.

Ich jedność i nić porozumienia jest nie do zakwestionowania. Obaj byli waleczni i nie pozwolili na wiele swoim rywalom. Stanowili również pewnego rodzaju parę liderów, gdy krzyczeli na swoich kolegów, aby wskazać im prawidłowe ustawienie na boisku.

Po powrocie Martina Skrtela po 3 miesiącach przerwy, oraz dostępności Kolo Toure, Klopp nareszcie ma komfort wyboru na pozycji środkowego obrońcy.

Jednakże, braterstwo pary Lovren-Sakho, która tak dobrze prezentuje się na przestrzeni ostatnich spotkań, przemawia za faworyzacją właśnie tej dwójki.

Lovren i Sakho mają wiele wspólnego.

Zarówno jeden jak i drugi musieli stoczyć bitwę o swoją karierę, po tym jak ciążyła na nich presja ceny ich transferu na Anfield. Obaj byli nękani przez kontuzje, a ich pewność siebie była niejednokrotnie wystawiana na ciężką próbę.

Lovren i Sakho sięgali dna. Pierwszy z nich, przyznał nawet, że "nie mógł upaść niżej" po tym jak zaliczył rozczarowujący debiutancki sezon w barwach Liverpoolu, po 20 milionowym transferze z Southampton.

We wrześniu ubiegłego roku Chorwat stracił miejsce w składzie, po tym jak był czołowym autorem druzgocącej porażki z West Hamem przy Anfield Road, kiedy to mówiono że "powinien schować się pod stół", oraz po przegranej na Old Trafford. Piłkarz był pomijany przy wyborze podstawowej jedenastki przez dwa miesiące.

Dwa razy w tym sezonie Chorwat wykluczany był z rozgrywek przez kontuzje: kostki, kolana, czy ścięgna udowego, które powstrzymywały możliwości jego rozwoju i walki o swoją karierę.

Jednakże, po objęciu sterów przez Kloppa, Lovren wysłał jasne sygnały że wraca do swojej wielkiej formy która była główną przyczyną jego transferu do Liverpoolu. Ironią losu jest fakt, że obniżenie lotów Lovrena przypadło na czasy Brendana Rodgersa, a po przyjściu niemieckiego szkoleniowca defensor wygląda na prawdziwego piłkarza, na którym można oprzeć tę linię.

Nareszcie jego umysł wygląda na czysty. Nie ma w nim paniki, jest przekonany o swoich umiejętnościach, oraz utrzymuje poziom koncentracji na wysokim poziomie.

Walka Sakho o akceptację wśród kibiców była prostsza. Francuz od momentu przyjścia otrzymał status herosa the Kop, które niejednokrotnie skanduje jego nazwisko. Pokochano jego styl i jakość.

Jednakże, udowodnienie obecnemu wtedy szkoleniowcowi swoich umiejętności było dużo trudniejsze, po tym jak przybył do Liverpoolu z PSG za 18 milionów funtów.

W czwartek Sakho zaliczył 28 występ w tym sezonie - więcej, niż udało mu się zaliczyć w każdym ze swoich dwóch pierwszych sezonów w Anglii. Jazda bez trzymanki. Nie zdołał utrzymać miejsca po vicemistrzowskiej kampanii i stracił miejsce w podstawowej jedenastce na początku sezonu 2014/15, czego punktem kulminacyjnym był brak obecności Francuza nawet na ławce rezerwowych w derbowym spotkaniu przeciwko Evertonowi.

Podobna sytuacja zdarzyła się rok później, kiedy to Rodgersowi nie zaimponowały umiejętności Sakho w czasie przygotowań przedsezonowych w 2015 roku. Nie odegrał żadnej roli w podstawowej jedenastce w pierwszych pięciu meczach, aż do spotkania przeciwko Bordeaux. Co prawda, Francuz złożył podpis pod nowym kontraktem, ale to przyjście Kloppa spowodowało eksplozję talentu Sakho.

Kontuzja kolana w listopadzie spowodowała sześciotygodniowy rozbrat z piłką, lecz kiedy tylko Sakho wrócił do zdrowia to z miejsca został mianowany przez Kloppa do meczowej jedenastki, który niewątpliwie ceni go bardziej aniżeli jego poprzednik.

Zarówno Lovren, jak i Sakho odnieśli ogromne korzyści z przybycia Niemca na Anfield.

Kibice the Reds mogą mieć tylko nadzieję, że romans defensorów będzie się rozwijał w takim tempie jak do tej pory.

Nie możemy się bać Dortmundu

Niemiecki menedżer na konferencji po meczu przeciwko Manchesterowi United został zapytany o potencjalnych rywali w 1/4 Ligi Europy.

- Dortmund? Oczywiście, że ich nie chcę!

- Dlaczego miałbym chcieć najlepszy zespół w rozgrywkach już w najbliższej rundzie? Nie jestem głupi!- pytał dziennikarzy Klopp.

Mniej niż 14 godzin później, ten scenariusz stał się rzeczywistością. Liverpool otrzymał najtrudniejszego rywala jakiego mógł sobie tylko wymarzyć, kiedy to spotkają się z ekipą Thomasa Tuchela w nastepnym miesiącu.

Jeśli the Reds chcą znaleźć się w Bazylei 18 maja, to muszą to uczynić z przytupem.

Mało zaskakujący był fakt, że Klopp zmienił natychmiast swoje zdanie odnośnie losowania.

- Jestem zadowolony z naszego rywala. Jeśli chcesz wygrać Ligę Europy, to musisz pokonać najsilniejsze zespoły.

- Taki scenariusz mógł napisać tylko futbol. To będą dwa pojedynki, które będzie oglądał cały świat.

Dwumecz będzie bez dwóch zdań kapitalnym widowiskiem, szczególnie kiedy dojdzie do emocjonalnego powrotu Klopp na Westfalenstadion. To Niemiec był autorem odrodzenia Borussi i twórcą jednego z najbardziej ekscytujących zespołów w Europie w ostatnich latach.

Klopp ma jednak rację - trzeba podejść do tego pojedynku z odwagą, a nie strachem.

Rewanżowy mecz na Anfield, który odbędzie się 14 kwietnia będzie wielką szansą dla Liverpoolu. Pod batutą Kloppa im większa jest okazja - tym lepiej prezentują się piłkarze Liverpoolu.

Również fakt znajomości Borussi przez Kloppa, daje piłkarzom the Reds pewnego rodzaju atut i przekonanie, że to oni mogą rozdawać karty w tym szlagierze.

To będzie tytaniczny pojedynek, nie ma co do tego żadnych wątpliwości.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (1)

RedMan1892 19.03.2016 15:37 #
Bez dwóch zdań powinni grać już do końca sezonu razem. Są co raz bardziej zgrani, pewni siebie i w formie.

Pozostałe aktualności

Klopp: Nie ma już żadnej presji  (1)
03.05.2024 16:17, Bartolino, liverpoolfc.com
Statystyki przed meczem z Tottenhamem  (0)
03.05.2024 12:21, Fsobczynski, liverpoolfc.com
Van Dijk może nie zagrać z Tottenhamem  (22)
03.05.2024 11:35, Bajer_LFC98, liverpoolfc.com
Zdjęcia z czwartkowego treningu The Reds  (0)
03.05.2024 10:27, Bartolino, liverpoolfc.com
Liverpool wraca do Ligi Mistrzów  (8)
02.05.2024 23:39, BarryAllen, liverpoolfc.com