Oceny według LFC.pl
Liverpool rozpoczął z hukiem kolejkę, kiedy w piątkowy wieczór zdominował na wyjeździe Chelsea i przywiózł z Londynu komplet punktów po przekonującym występie, szczególnie w pierwszej połowie. Oto oceny serwisu!
WYJŚCIOWA XI
Simon Mignolet – 6,5
Zaskakująco mało miał pracy przeciwko Chelsea. Przy golu nie mógł wiele zrobić. Inną okazję Costy wybronił. Poza tym spokojny piątkowy wieczór dla Belga.
James Milner - 7
Nie widać było, żeby miał problemy z grą jako obrońca. Do tego uczestniczył przy akcjach bramkowych.
Joël Matip – 7
Świetnie sobie radzi w pojedynkach główkowych przy SFG. Coraz lepiej rozumie się w parze z Lovrenem. Dobrze wyprowadzał piłkę i nieźle radził sobie z Costą. Jedynym minusem jest jego przedwczesna interwencja przy straconej bramce, kiedy bez trudu minął go Matic.
Dejan Lovren – 7,5
Nie miał problemów z Costą. Raz dał mu za dużo swobody i udało mu się obrócić w polu karnym i oddać strzał. Dał prowadzenie pewnym strzałem, kiedy niepilnowany zaskoczył całą obronę Chelsea. Bardzo dobry mecz Chorwata.
Nathaniel Clyne – 7
Mógł spodziewać się wiele problemów ze strony Hazarda, który już zostawił za sobą koszmarny poprzedni sezon, ale nic z tych rzeczy. Miał pod kontrolą prawą stronę, chociaż nie był tak aktywny ofensywnie jak zwykle.
Jordan Henderson – 8 – GRACZ MECZU
Kapitalny występ Anglika. Nie dlatego, że strzelił fantastyczną bramkę, ale ze względu na efektywność jego zagrań i ruchów. Ubiegał pomocników Chelsea dobrym ustawieniem, przechwycił dużo wybijanych w popłochu przez rywali piłek. Wykonał tytaniczną pracę w środku a zniknięcie Kante to najlepszy komplement dla całego środka pola the Reds.
Georginio Wijnaldum – 8
Można śmiało zrobić kopiuj-wklej z opisu gry Hendersona. Pełne oddanie drużynie i wielki wysiłek włożony w to spotkanie. Przyniosło to wymierne rezultaty. Chelsea była bezradna wobec tak intensywnej gry Giniego i jego partnerów. Holender tracił siły w końcówce, ale nawet ze skurczami chciał kontynuować grę.
Adam Lallana – 7,5
Kolejny pracuś środkowej linii. Zestaw pomocników, który nie miał prawa funkcjonować razem, poradził sobie na wyjeździe z bardzo silną ekipą dzięki ogromnemu wysiłkowi i szybkości podejmowanych decyzji.
Philippe Coutinho – 6,5
W tym meczu dla odmiany to nie ofensywne trio dyktowało tempo. Cou nie postraszył strzałem, nie rozstrzygnął samodzielnie o wyniku, ale miał swój moment, gdy dostrzegł chmarę czerwonych koszulek za defensywą Chelsea i zagrał dokładnie na nogę Lovrena.
Daniel Sturridge – 6,5
Kilka razy zaskoczył defensywę rywali prostopadłym podaniem czy strzałem, ale bez większego zagrożenia. Opuścił boisko dość szybko w drugiej połowie.
Sadio Mané – 6,5
Tym razem nie był centrum wszystkiego, ale i tak swobodnie poruszał się z piłką na połowie przeciwnika i bez wytchnienia uczestniczył w bardzo skutecznym pressingu.
REZERWOWI
Divock Origi – 6
Dostał ponad pół godziny, ale nie odznaczył się w tym czasie niczym wyjątkowym.
Lucas Leiva – 5,5
Wprowadził niepotrzebną nerwowość. Jego interwencje to głównie niedokładne wybicia a dodatkowo popisał się swoim firmowym faulem w ostatnich minutach tuż przed polem karnym.
Kevin Stewart – brak oceny
Wszedł na ostatnie sekundy.
Komentarze (20)
Trochę mnie zaniepokoiło to, co zobaczyłem u Daniela w drugiej połowie. Kompletnie nie miał sił na sprinty. Po tym meczu z większym zrozumieniem przyjmuję poprzednie decyzje Kloppa, który w meczach z najlepszymi rywalami wolał wystawiać na szpicy Firmino niż Stu.
Mocno dla drużyny zagrał Mane. Nie błyszczał w ofensywie jak choćby z Leicester, ale dał wielką pomoc Clyne'owi w zatrzymywaniu Hazarda. Belg prawie zawsze mając piłkę miał przed sobą nie tylko Anglika, ale i Senegalczyka.
IMO
Zostań nazwany patałachem.
Logika ekspertów z lfc.pl
Nie wiem czy ty wiesz, ale to co ty wypisujesz nie jest ani trochę śmieszne. Robisz z siebie debila na tej stronie. Nie po raz pierwszy zresztą.
Co do ocen, to dałbym 0,5 w górę dla Hendersona i 0,5 w dół dla Wijnalduma. Tym bardziej, że autor uzasadnia, że to właściwie kopiuj wklej z Hendersona, no to za bramkę co najmniej 0,5 w górę dla Hendo.
Czytając Twój komentarz uznałem Cie za idiotę, ale spojrzałem na Twój awatar i wszystko jasne ;). Takie głębokie rozkminy to tylko po Jack Herrer ;).
Także opis nie do końca zgodny z rzeczywistością.
Po tym co napisałeś mam wątpliwości czy w ogóle oglądałeś ten mecz. To prawda, że Origi nie wyróżnił się niczym specjalnym, ale robił co do niego należało czyli nakładał pressing na obrońców (nierzadko wracał też na naszą połowę). Starał się też zgrać dobrze głową lub przyjąć piłkę i się zastawić, żeby trochę pograć piłką, bo było to nam pod koniec meczu bardzo potrzebne, żeby dać odetchnąć defensywie.
Jasne, że nie wszystko wyszło, ale mówić, że Origi nie przykłada się w defensywie przy jednoczesnym zachwalaniu Sturridge'a, to jest herezja. Oczywiście cenię Sturridge'a za jego nieprzeciętne umiejętności, ale mam wrażenie, że akurat do pressingu (po odejściu Balo i Benteke) to jest on ostatni w tej drużynie ;)