LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 974

Blood Red: Sunderland się zdziwi


Sunderland przybywając dzisiaj na Anfield przekona się na własnej skórze, że Anfield jest obecnie zupełnie innym miejscem. Z pewnością nie będą się czuli tak komfortowo, jak poprzednim razem, kiedy tutaj byli.

Cofnijmy się trochę w czasie. W lutym rządził chaos. Czarne Koty skorzystały na rażącej boiskowej słabości Liverpoolu oraz na uczuciach gniewu i niepokoju, które wylewały się na murawę prosto z trybun.

To było właśnie to popołudnie, kiedy ponad 10 000 sympatyków Liverpoolu wstało z miejsc i opuściło stadion w celu wyrażenia swojego protestu wobec zaproponowanego wzrostu cen biletów. Było to bezprecedensowe wydarzenie w historii Anfield.

Masowe wyjście odbyło się w 77 minucie w celu zwrócenia uwagi na fakt zaproponowanej ceny wejściówek w kwocie 77 funtów. Kibice opuszczali stadion przy akompaniamencie głosów z The Kop wykrzykujących słowa dedykowane prosto do właścicieli w Bostonie: "Wy chciwe s*******, już dość!"

W ślad za wydarzeniami na trybunach poszła gra Liverpoolu, która w efekcie okazała się stopniową kapitulacją. The Reds dali sobie wbić dwie bramki w ciągu ośmiu minut, wypuszczając w ten sposób zwycięstwo z rąk. Pozostał jedynie wywalczony punkt za remis.

Simon Mignolet nie pokazał się z najlepszej strony przy rzucie wolnym wykonywanym przez Adama Johnsona, a następnie Mamadou Sakho w żałosny sposób został ograny przez Jermaina Defoe.

Jürgen Klopp nie przyglądał się wtedy poczynaniom swoich zawodników. Dochodził do siebie w szpitalu po zabiegu wycięcia wyrostka robaczkowego. To, co widział w telewizji, z pewnością nie ulżyło mu w bólu.

Puszkę Pandory otworzyli właściciele Liverpoolu, zapowiadając nowy plan cen biletów na sezon 2016/17. Po swoim powrocie do pracy Klopp otwarcie powiedział, że powinni coś zrobić, żeby uspokoić rozpętaną burzę.

Chwała zarządowi FSG, którego członkowie zostali przez kibiców ukąszeni oskarżeniami o chciwość, że szybko zareagowali i naprawili to, co w tak koszmarny sposób zepsuli. W ciagu czterech dni włodarze zrobili całkowity zwrot w swoich planach i wystosowali przeprosiny do kibiców za "ból spowodowany ich działaniami" i zapowiedzieli zamrożenie cen biletów na najbliższe dwa lata.

Minęło dziewięć miesięcy i tym razem Sunderland nie będzie mógł skorzystać na żadnych tąpnięciach i podziałach wewnątrz Liverpoolu. Tak naprawdę tym razem zmierzą się z potężna i zjednoczoną siłą, która wywindowała The Reds w górne rejony tabeli Premier League.

Liverpool jest teraz nie do poznania - zarówno na boisku, jak i na trybunach.

Nowa trybuna to nie tylko 8500 więcej miejsc oraz nowoczesne pomieszczenia. Daje przede wszystkim ten oczekiwany zastrzyk żywiołowości. Podczas gdy kiedyś wzniosłość Anfield ciążyła piłkarzom na ramionach, teraz są oni inspirowani przez to, co ich otacza.

W poprzednim sezonie Liverpool zgarnął jedynie 32 z 57 możliwych punktów w meczach na własnym stadionie. W tej kampanii ma ich już 13 z 15 możliwych oraz 17 bramek na koncie w spotkaniach na Anfield.

Fani odpowiadają na regularne nawoływania wojenne Kloppa i poziom hałasu na stadionie wznoszą do maksimum. Znał moc Anfield jeszcze przed podjęciem pracy w Liverpoolu, a obecnie zaprzągł ją do swoich celów.

Obecne drużyna, w przeciwieństwie do tej z lutego, nie ma już miękkiego podbrzusza. Nastawienie zespołu przeszło transformację. Piłkarze nie załamują już rąk, kiedy coś się nie układa.

Wiara, z której pokładami obecnie grają piłkarze Liverpoolu, ma swoje podłoże w stylu zarządzania stosowanym przez Kloppa tzn. nastawionym na zarządzanie ludźmi oraz w taktycznych niuansach. Rozwinął talenty, które odziedziczył po poprzedniku, oraz dołożył do tego kilka odpowiednich nowych twarzy.

Na przestrzeni ostatnich sześciu lat FSG popełniało błędy, a pomysł podwyżki cen biletów był jednym z nich. Jednak z drugiej strony wiele rzeczy zrobili dobrze i jedną z najbardziej znaczących z nich było zatrudnienie Kloppa.

Także pod względem finansowym klub obecnie jest znacznie bardziej stabilny. Właściciele rozwiązali także wieloletni dylemat dotyczący nowego stadionu.

Narzekania na politykę transferową, która opiera się na kupowaniu młodych piłkarzy, którzy jeszcze nie wykazali pełni swojego potencjału, zostały wyciszone przez progres w rozwoju takich piłkarzy jak Philippe Coutinho, Roberto Firmino i Emre Can.

Nie ma konfliktów wewnętrznych, nie ma negatywnych emocji. Stabilność przewodzi.

Ostrożny David Moyes z pewnością zaparkuje na Anfield autobus, jak miał to w zwyczaju robić zawsze podczas swojego dziesięcioletniego pobytu na Stanley Park.

Fani i piłkarze Liverpoolu muszą wspólnie sprawić, żeby dawny znajomy poczuł pełną moc odrodzenia, które zapoczątkował Klopp.

James Pearce

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (1)

kubaburza 26.11.2016 12:31 #
Coutinho zza szesnastki i po autobusie ;D

Pozostałe aktualności

Koniec sezonu dla Bobby'ego Clarka  (0)
01.05.2024 19:11, Margro1399, liverpool Echo
Achterberg po 15 latach opuści klub  (14)
01.05.2024 13:54, AirCanada, The Athletic
Carra: Każdy będzie miał ciężko po Kloppie  (0)
01.05.2024 13:17, AirCanada, Liverpool Echo
Neville: The Reds zaszli tak daleko, jak mogli  (0)
01.05.2024 10:29, B9K, Sky Sports
Czy odejście Salaha pomogłoby Arne Slotowi?  (3)
30.04.2024 19:41, Mdk66, The Guardian
Liverpool nie zorganizuje parady  (11)
30.04.2024 18:34, Bajer_LFC98, thisisanfield.com