LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1198

Ryzyko się nie opłaciło


Ryzykowna zagrywka Jürgena Kloppa, jaką było wystawienie na mecz FA Cup składu złożonego głównie z bardzo młodych piłkarzy, nie dała oczekiwanego efektu, ale również nie przyniosła wielkich strat. Takie wnioski płyną z analizy Jamesa Pearce’a.

Oklaski po końcowym gwizdku arbitra były zadedykowane dla piłkarzy grających w zielonych trykotach. Anfield doceniło w ten sposób heroiczną walkę w obronie własnej bramki, którą zaprezentowała drużyna Plymouth Argyle. Dzięki niej otrzymali możliwość rozegrania rewanżu na własnym stadionie oraz potężny zastrzyk finansowy. Liverpool nie ma prawa narzekać, gdyż Pielgrzymi wywieźli z Anfield to, na co zasłużyli swoją grą.

Klopp postanowił dokonać sporej rotacji w składzie ze względu na swoje obawy związane z mocno napiętym terminarzem rozgrywek w styczniu. Wynik wczorajszego meczu zmusił go jednak do udzielenia odpowiedzi na pytanie o to, czy cieszy się z możliwości rozegrania dodatkowego pojedynku w styczniu. Niemiec sarkastycznie odpowiedział:

- Jupi!

Ryzyko się nie opłaciło i Liverpool nie był w stanie w pierwszym meczu pokonać ekipy grającej na szczeblu League Two. W futbolowej piramidzie Plymouth znajduje się 68 lokat niżej od The Reds. Młode wilki z Liverpoolu, które pomogły w awansie do półfinału EFL Cup, nie były w stanie dać tego samego w walce o trzecią rundę FA Cup. Standardy zostały zaniżone a szanse na zaimponowanie sztabowi szkoleniowemu zaprzepaszczone. Jedynie kilku z nich udowodniło w tym spotkaniu swój potencjał.

Niezależnie jednak od jakości tego występu decyzja Kloppa o wystawieniu takiego składu miała uzasadnienie. Prawda jest taka, że Liverpool ma w tym tygodniu znacznie większą rybę do złowienia. W środę na szali pojawi się miejsce w finale EFL Cup, kiedy w pierwszym meczu półfinałowym The Reds zmierzą się z Southamptonem. Na horyzoncie z kolei już wyłania się kluczowy rywal w zmaganiach Premier League – Manchester United. W tym kontekście umożliwienie odpoczynku kluczowym piłkarzom było dobrą decyzją.

Rozum podpowiada, że menadżer powinien zastosować podobny manewr w środę wieczorem. Dlaczego? Liverpool nadal znajduje się w wyścigu o mistrzostwo i absolutnie nie ma prawa pojawić się cokolwiek, co zmniejszy szanse na zwycięstwo na Old Trafford.

Poza wielką frustracją tak naprawdę remis z okopanymi wokół swojej bramki Pielgrzymami nie wywołał żadnych śmiertelnych obrażeń. Prawda jest taka, że Ci młodzi zawodnicy zasłużyli na wszelkie słowa uznania, które zostały skierowane w ich stronę w tym sezonie. Natomiast niedzielne rozczarowanie będzie ważnym doświadczeniem dla procesu uczenia się i piłkarskiego rozwoju.

Jeden gorszy dzień nie powinien u żadnego kibica wywoływać uszczerbku na wierze w potencjał i talent zawodników, którzy są pod skrzydłami Akademii. Co więcej, ci piłkarze pod koniec miesiąca otrzymają szansę na zrehabilitowanie się w meczu rewanżowym na Home Park. Tam Plymouth będzie musiało pokazać przynajmniej krztę chęci walki o zwycięstwo.

To była najmłodsza jedenastka w historii Liverpoolu. Średni wiek wyjściowej jedenastki wynosił 21 lat i 296 dni. Widoczne było to również na boisku. The Reds dominowali pod względem posiadania piłki, a większość wydarzeń na murawie miała miejsce na połowie przeciwnika. Na bramkę Plymouth oddano 27 strzałów, ale tak naprawdę wszystko odzwierciedla liczba strzałów celnych. Jedynie cztery z nich były skierowane w światło bramki.

Rażący był brak kreatywności i tej piłkarskiej iskry pod polem karnym przeciwnika. Pierwsze 45 minut było obiecujące, ale im dalej w las, tym mniej spójności pojawiało się w akcjach Liverpoolu. Klopp krzyczał z linii bocznej: „zachowajcie spokój”, jednak jego słowa nie padły na podatny grunt. Zawodnicy raz za razem dokonywali niewłaściwych wyborów i pozwolili Plymouth wyplątać się z zarzuconych sieci. W akcie desperacji Klopp wprowadził na boisko Lallanę, Sturridge’a i Firmino, ale to i tak nie pozwoliło zrealizować założonego celu.

To było pierwsze spotkanie między obiema drużynami od 55 lat. Plymouth od pierwszego gwizdka arbitra pokazało, że planują skupić się jedynie na swoich działaniach defensywnych. Bardziej z przodu pojawiał się jedynie Paul Garita, a pozostałych 10 zawodników czekało na odparcie ataków. Gdyby pielgrzymi ustawili swoją obronę jeszcze głębiej, to ich piłkarze w pierwszej połowie dołączyliby do grona 8 600 swoich kibiców na trybunach.

Trudno ich jednak za to winić. Ten mecz był wart dla Plymouth 500 000 funtów, a Derek Adams zacierał ręce na możliwość przyjęcia Liverpoolu w rewanżu u siebie. Podopieczni Kloppa w pierwszej połowie byli w posiadaniu piłki przez 80% czasu jej trwania, ale nie pomogło to w sforsowaniu zielonego muru strzegącego bramki rywala.

Trent Alexander-Arnold może być zadowolony ze swojego występu. Jako boczny obrońca dawał wsparcie w ofensywie, kiedy tylko pojawia się ku temu dogodna okazja. Jego groźne dośrodkowania były jednak wybijane przez obrońców. Po tych wybiciach Ovie Ejaria i Kevin Stewart próbowali swoich sił strzałami z krawędzi pola karnego.

Na boisku wreszcie znalazł się również Sheyi Ojo, który nie pojawiał się w seniorskiej ekipie od maja z powodu kontuzji pleców. Młody Anglik pokazał przebłyski swojego talentu, ale po pewnym czasie stał się zupełnie niewidoczny.

Jedynym piłkarzem, który pozostał w składzie po meczu z Sunderlandem, był Emre Can. Operował tuż przed Kevinem Stewartem i w inteligentny sposób łączył grę między formacjami. Jego mocny strzał z rzutu wolnego został zablokowany. Po jego odbiciu wyborną szansę na zdobycie bramki zmarnował Ojo, którego strzał przypominał bardziej skinięcie głową w kierunku McCormicka.

Niedzielny mecz był kolejnym kamieniem milowym w rozkwitającej karierze Bena Woodburna. 17-latek w listopadzie został najmłodszym strzelcem w historii klubu, a w niedzielę otrzymał szansę pierwszego występu w wyjściowej jedenastce. Momentami hipnotyzował swoimi umiejętnościami kontroli piłki i miał nawet okazję zdobyć bramkę, ale kąt do strzału był zbyt ostry. W okolicach 25 minuty swoją okazję miał również Divock Origi, ale w trakcie walki z Millerem sędzia słusznie odgwizdał faul Belga na obrońcy.

Wielkim pozytywnym aspektem tego spotkania było 90 minut w wykonaniu Joe Gomeza. To był jego pierwszy występ od 465 dni. Ten lubiany w otoczeniu zawodnik przebył bardzo długą drogę, aby wrócić do sprawności po dwóch poważnych urazach. Momentami z oczywistych względów wyglądał na nieco zardzewiałego, ale przynajmniej zdobył cenne doświadczenie.

W drugiej odsłonie meczu Liverpool stracił swoją moc. Arbiter mógł odgwizdać rzut karny po tym, jak Purrington zatrzymał ręką dośrodkowanie Bena Woodburna, ale Plymouth zasłużyło na tę odrobinę szczęścia. Jako drużyna zaharowywali się i dzięki temu powstrzymali nacierający Liverpool.

Pełniący obowiązki kapitana Lucas Leiva, który kończy dziś 30 lat, strzałem z dalekiej odległości sprawdził czujność Luke’a McCormicka, ale The Reds tak naprawdę nie byli przekonujący w swoich działaniach.

Klopp zapewne więcej oczekiwał od Origiego, który nieustannie był łapany na pozycji spalonej oraz w bezmyślny sposób faulował rywali. Wpływ Sturridge’a na grę był natychmiastowy, ale i tak przez większość czasu The Reds zbyt wolno zawiązywali akcje i robili to w zbyt przewidywalny sposób. Nie pomogły również stałe fragmenty gry, które Alberto Moreno wykonywał po prostu żałośnie.

Stewart nie błysnął swoimi umiejętnościami w rozprowadzaniu futbolówki, ale popisał się bardzo kluczową interwencją w defensywie. Swoje szanse mieli także Origi i Sturridge, a McCormick uratował swoją drużynę przed trafieniem samobójczym.

Plymouth przetrwało. Natomiast drugi skład Liverpoolu nie sprostał wyzwaniu.

James Pearce

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Slot: Możecie nazywać mnie Arne  (1)
04.05.2024 22:29, Vladyslav_1906, thisisanfield.com
Elliott podsumowuje sezon  (0)
04.05.2024 21:12, BarryAllen, liverpoolfc.com
Postecoglou przed meczem z Liverpoolem  (0)
04.05.2024 15:03, Mdk66, Sky Sports
Liverpool - Tottenham Hotspur: Wieści kadrowe  (0)
04.05.2024 11:55, Wiktoria18, liverpoolfc.com
Wczorajszy trening - wideo  (0)
03.05.2024 20:18, Piotrek, liverpoolfc.com
Klopp: Nie ma już żadnej presji  (7)
03.05.2024 16:17, Bartolino, liverpoolfc.com