AVL
Aston Villa
Premier League
13.05.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1167

Trzy kropki: Mecz z Leicester


Podopieczni Jürgena Kloppa zaliczyli kolejne kompromitujące potknięcie, tym razem z mistrzami z Leicester. W najnowszych „Trzech kropkach” AdamR, Arvedui i Bojan próbują znaleźć racjonalne powody tak słabej dyspozycji i ocenić szanse drużyny w najbliższej przyszłości. Zapraszamy do lektury.

– O ogólnym przebiegu meczu… (AdamR)

Już po pierwszym kwadransie spotkania przeczuwałem, że będzie to kolejne gorsze spotkanie w wykonaniu Liverpoolu. Czerwoni wyglądali na zagubionych i o zgrozo oddali inicjatywę rywalowi, który zbliżał się coraz większymi krokami do objęcia prowadzenia. Całą pierwszą połowę idealnie podsumowuje wynik 2:0. Braki w obronie Liverpoolu zostały bezwzględnie obnażone przez Vardy’ego i spółkę. Klopp po przerwie wprowadził zarówno zmiany personalne jak i taktyczne, lecz po bramce napastnika Lisów na 3:0 niewiele można było już zrobić. Liverpool zagrał odważniej, jednakże bramka „pocieszenia” w wykonaniu Coutinho była wszystkim, na co było Czerwonych w tym spotkaniu stać.

– O łatwym do rozszyfrowania planie gry… (Arvedui)

Liverpool przegrał w tym sezonie z Burnley, Bournemouth, Hull, Swansea i Leicester, i Wolverhampton. Wiele powiedziano już o formie Czerwonych w spotkaniach z rywalami notowanymi niżej (i dużo niżej), jednak raz jeszcze warto wrócić do tego wątku. Wydaje się, że zespołowi, który nie nastawia się koniecznie na zwycięstwo, zbyt łatwo jest wykiwać drużynę Kloppa. Liverpool podchodzi wysoko, rozgrywa piłkę, jednak odpowiednie ustawienie w defensywie, zagęszczenie strefy środkowej i nawet odpuszczenie skrzydeł (skąd rzadko można liczyć na dobrej jakości dośrodkowanie) wystarcza, by zneutralizować rywali z miasta Beatlesów. Mané nie jest w stanie wbiec za plecy obrońców, jeżeli tuż za wspomnianymi plecami znajduje się linia końcowa boiska. Przy słabszej dyspozycji Coutinho czy Lallany gra staje się zbyt statyczna, by móc czymkolwiek zaskoczyć przeciwnika. I niestety coraz częściej przeciwnik bardzo dobrze zdaje sobie z tego sprawę. Inaczej gra wygląda z zespołami, których styl gry nie dopuszcza możliwości głębokiego cofnięcia się po własną bramkę. Tak było z Tottenhamem i – miejmy nadzieję – tak będzie z Arsenalem.

– O upartym stawianiu na Lucasa „na stoperze”… (Arvedui)

Inaczej niż wielu, potrafię zrozumieć, dlaczego Jürgenowi Kloppowi zdarza się wystawić Lucasa jako środkowego obrońcę, jednak uważam, że największą winę przy pierwszej bramce dla Lisów ponosi właśnie menedżer. Brazylijczyk wbrew pozorom wciąż całkiem przyzwoicie czyta grę a nawet potrafi ubiec rywali w walce o piłkę, w meczu ze Spurs zaprezentował się naprawdę dobrze, jednak nigdy nie był i tym bardziej teraz nie jest sprinterem. Jego atutem jest lepsze – w porównaniu do dostępnych stoperów – rozegranie piłki i to właśnie na to zdaje się liczyć Klopp. Zespół przeciwny cofa się we własną szesnastkę, a para środkowych obrońców pełni jednocześnie rolę defensywnych pomocników. Wydawać by się mogło, że rola idealna dla Lucasa. Ale na Boga! Nie kiedy po drugiej stronie gra Vardy i Okazaki! Nawet gdyby Leicester zagrało tak słabo jak w minionych tygodniach, to i tak wychowanek Grêmio byłby nazbyt oczywistym zaproszeniem do wyścigów na 40 metrów. To nie jest tak, że Matip, Lovren i Lucas to nasze jedyne opcje. Prawda Jürgen?

– O „przeciwskutecznym” wyjeździe do La Mangi… (AdamR)

Rok 2017 okazał się dla Czerwonych fatalny, a po kilku upokarzających porażkach zaczęto doszukiwać się przyczyny spadku formy Liverpoolu. Niewątpliwie dużo mówiło się o napiętym terminarzu, zmęczeniu materiału i negatywnych skutkach kontrpressingu. Trwająca ponad dwa tygodnie przerwa pomiędzy spotkaniami powinna być zatem lekarstwem na wszystkie problemy drużyny Kloppa. Po znakomitym starciu z Tottenhamem Czerwoni wyjechali trenować do La Mangi, z której mieli wrócić wypoczęci, zmotywowani i lepiej zorganizowani taktycznie. Jak było w rzeczywistości? Najpierw narobili fanom smaku i gdy wydawało się, że w końcu powrócili na właściwe tory… zawalili na całej linii. Podczas poniedziałkowego wieczoru the Reds chyba zapomnieli, że nie są już w Hiszpanii i muszą wykonać na boisku ciężką pracę. Czas się w końcu obudzić!

– O podatności na kontry… (Bojan)

Poniedziałkowy pojedynek z Leicester City był perfekcyjnym przykładem bezradności Liverpoolu w meczach z rywalami, którzy preferują grę z kontry. Tradycyjnie, wszystkie statystyki, prócz jednej, najważniejszej przemawiały za drużyną Kloppa. Jednak znów nie miało to najmniejszego znaczenia. The Reds grali w ataku pozycyjnym, raz za razem nadziewając się na błyskawiczny kontratak Leicester. Jedną sprawą jest to, iż zawodnicy Shakespeare’a zagrali jeden z lepszych meczów w sezonie, jednak pretendent do czołowej czwórki nie może sobie pozwolić na stratę punktów z takim rywalem. Wyścig o zakwalifikowanie się do Ligi Mistrzów jeszcze się nie skończył, lecz widząc taką postawę Liverpoolu oraz problemy kadrowe moje myśli spowite są na ten moment mgłą zwątpienia.

– O szansach w spotkaniu z Arsenalem… (Bojan)

Co tu dużo mówić? Kolejne spotkanie znów zagramy z zespołem z czołówki. Znając dziwną zależność pomiędzy meczami przeciwko teoretycznie trudniejszym i słabszym rywalom, kibice The Reds powinni być dobrej myśli. Spotkanie przeciwko drużynie Shakespeare’a można nazwać jak na ironię dramatem czy tragedią. Jednak zbliżający się pojedynek z drużyną Wengera napawa optymizmem. Pierwszy mecz z Arsenalem w tym sezonie odbył się na inaugurację Premier League, a Liverpool zwyciężył wtedy 4:3. Jestem pewien, że każdy z nas pamięta to spotkanie. Zostało 12 kolejek do końca, a The Reds zagrają tylko dwa razy z zespołami z czołówki tabeli. Czeka nas więc 10 „thrillerów” przeciwko teoretycznie słabszym zespołom. Jeśli Jürgen Klopp nie znajdzie recepty na kłopoty Liverpoolu, kolejny sezon będzie można spisać na straty.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Skrót meczu U-21  (0)
07.05.2024 12:03, Piotrek, liverpoolfc.com
Stefan Bajcetic o powrocie do gry  (0)
06.05.2024 18:57, Bajer_LFC98, liverpoolfc.com
Rodzinne miasto Slota wierzy w jego sukces  (0)
06.05.2024 18:36, B9K, Sky Sports
Elliott graczem meczu z Tottenhamem  (0)
06.05.2024 17:49, AirCanada, własne
Skrót meczu  (0)
06.05.2024 13:45, Piotrek, liverpoolfc.com
Stu: Gakpo potrzebuje pewności siebie  (1)
06.05.2024 10:06, Loku64, thisisanfield.com