LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 976

Origi: Mógłbym zostać psychologiem


Divock Origi opowiedział o swoich przeżyciach, które nazywa "źródłem" - jak na 22-latka ma już spory bank doświadczeń związany ze wzlotami i upadkami i często z niego korzysta.

Zawiera się w nim powołanie na Mundial, rozczarowanie związane z Mistrzostwami Europy, odgrywanie pierwszoplanowej roli w Liverpoolu przerwane przez kontuzję, a także surowe oceny za występy w czasie, kiedy drużyna walczy o wejście do Ligi Mistrzów. Pozwala to Origiemu przetrwać trudy ciężkiego dnia po gorszym występie i zaznacza on, że pomoże mu to w zostaniu napastnikiem klasy światowej. Odzwierciedla to również zafascynowanie zawodnika tematyką ludzkiego umysłu.

Origi mówi płynnie w czterech językach. - To nie najgorzej - przyznaje skromnie. W domu rodzinnym nauczył się angielskiego i suahili (jego ojciec, Mike, zaliczył 120 występów w reprezentacji Kenii, miał też udaną karierę w klubach belgijskich), flamandzkiego nauczył się dorastając w Ostend, a przez występy w Lille od 15. roku życia poznał też francuski. Czyta trzy książki miesięcznie. - Czasami po angielsku, czasami po flamandzku, ale głównie o psychologii. Może gdyby nie został piłkarzem, to zostałbym psychologiem - mówi. Nie wstydzi się też czerpać ze swojego hobby w pracy.

- Bardzo interesuje mnie działanie mózgu i różne typy osobowości - wyjaśnia. - Proszę moich przyjaciół, żeby robili sobie testy osobowości i sprawdzam, który typ przypominają. Wiem, kto w Liverpoolu jest introwertykiem, a kto ekstrawertykiem. Można tu spotkać oba typy. Zacząłem nawet studiować psychologię, ale musiał przestać kiedy dostałem szansę występów w pierwszym zespole. Wciąż bardzo mnie to interesuje i oglądam dużo TED TV, gdzie ludzie przez 15 minut opowiadają o tym, w jaki sposób się komunikują lub o tym, czego się uczą. Może kiedy skończę karierę to do tego wrócę, nigdy nic nie wiadomo.

Nie potrzeba psychologa-amatora, żeby stwierdzić, co działo się w głowach zawodników Liverpoolu po niedzielnym bezbramkowym remisie z Southampton. Linia ataku The Reds znalazła się w ogniu krytyki, ponieważ zawodnicy nie byli w stanie przełamać oporu defensywnie nastawionych przeciwników i po raz trzeci z rzędu nie odnieśli zwycięstwa na swoim obiekcie. Po raz kolejny było widać brak Sadio Mané, jego szybkości i płynności pod bramką przeciwnika, a Origiemu, jako zastępcy Senegalczyka, oberwało się najmocniej.

Niedzielny występ Origiego przeciwko West Hamowi jest zagrożony, ponieważ do zdrowia doszedł Daniel Sturridge. Spędził on jednak większość sezonu na ławce rezerwowych, ustępując miejsca w ataku Mané, Coutinho i Firmino. Origiemu również ciężko jest wpasować się natychmiast do aktualnie stosowanego stylu gry, ponieważ dysponuje innymi atutami niż wymieniona trójka.

- Ciężko to za duże słowo - mówi o swoich aktualnych występach. - Jest inaczej. Przez większą część sezonu drużyna grała tą samą trójką w ataku i inaczej jest, gdy na szpicy występuję ja a nie Roberto. Mam szczęście, że mamy tak dużo jakości w zespole, inteligentnych zawodników, którzy mogą się cofnąć, odebrać piłkę, podać, strzelić gola, ale jest inaczej. Myślę, że miałem kilka dobrych występów, ale też kilka mniej udanych. Ważnym dla mnie jest, żeby grać i ustabilizować formę. Im więcej gra się z tymi samymi zawodnikami, tym lepiej się ich rozumie, tym lepiej oni rozumieją ciebie i to jest bardzo ważne.

Biorąc pod uwagę jego nieustępliwą naturę i ambitność, dni wolne dłużą się Origiemu, czy to w dzień meczowy, czy w czasie treningów w Melwood. - Gdy jest się piłkarzem, to żyje się futbolem przez cały czas. Po treningu, na którym wypada się gorzej można wrócić do domu i robić cokolwiek się chce, ale jednak czuje się pustkę. Jedyne, czego się chce, to grać i robić to jak najlepiej. Nawet po treningu, na którym nie grasz tak, jakbyś chciał, idziesz spać i kiedy się budzisz, to poranek nie jest taki sam. Zagrałeś źle, czujesz pustkę. Ale myślę, że za każdym razem, kiedy miałem gorszy okres, to wychodziłem z niego silniejszy. Wszystko analizuje się jeszcze bardziej, kiedy zagrało się źle, bardziej skupiasz się wtedy na rzeczach, które można poprawić i mobilizujesz się, żeby się rozwijać - przyznaje.

W takich chwilach Origi sięga do swojego nieocenionego źródła. 70 punktów uzbieranych przez Liverpool, co daje pozycję nad klubami z Manchesteru i Arsenalem, może zostać przeoczonych w obliczu rozczarowania takiego jak w meczu z Southampton, tak samo może stać się z udziałem młodego napastnika w wyścigu o miejsce w Champions League. We wszystkich rozgrywkach Origi zanotował 41 występów, więcej niż jakikolwiek inny zawodnik w tym sezonie, strzelił też 10 bramek, więc osiągną dwucyfrową ich liczbę drugi raz od kiedy w 2015 roku przeniósł się do Liverpoolu z Francji.

Najmłodszy strzelec bramki na Mistrzostwach Świata w historii reprezentacji Belgii mówi: - W Lille zagrałem jeden sezon jako wysunięty napastnik, było ciężko. Potem zagrałem w ćwierćfinale Mundialu jako 19-latek, również jako główny napastnik, grałem ważne mecze w Lidze Europy, miałem gorsze momenty, kontuzje, pojechałem też na Euro na którym nie zagrałem ani minuty - te wszystkie rzeczy, złożone razem, dają mi źródło, z którego mogę czerpać. Nie jest tak samo, jak wtedy, kiedy miałem 20 lat i grałem z czystej pasji.

Minęło 13 miesięcy od czasu, gdy Klopp zaczynał ustalanie składu od Origiego po serii jego wspaniałych występów. Warto wspomnieć chociażby dwumecz przeciwko Borussii Dortmund w ćwierćfinale Ligi Europy. Przewidywało się wtedy, że Belg wystąpi od pierwszych minut w finale tych rozgrywek, a potem odegra ważną rolę w swojej reprezentacji na Euro, ale wszystko zostało przerwane przez faul Ramiro Funesa Moriego z Evertonu, którego następstwem było uszkodzenie więzadeł w kostce. Zarówno kontuzja, ja i porażka z Sevillą, która kosztowała Liverpool bilet do Ligi Mistrzów, wzmocniły zapał Origiego przed obecnym sezonem.

- To był dla mnie cios - mówi Origi o faulu Funesa Moriego, mimo, że zawodnik zdążył wydobrzeć po nim na tyle, żeby znaleźć się na ławce w Bazylei. - Pracowałem bardzo ciężko zarówno na boisku, jak i poza nim. Postępy widziałem z meczu na mecz, najpierw ze Stoke, potem z Dortmundem, na końcu w derbach. Czasem potrzebne jest trochę szczęścia, ale ja widziałem, że moja ciężka praca popłaca, że rzeczy, nad którymi pracuję poprawiają się. W tamtym czasie w Belgii mówiło się nawet o tym, że powinienem być podstawowym napastnikiem reprezentacji w czasie Euro. Zbliżał się też finał Ligi Europy. Byłem blisko osiągnięcia wielkich rzeczy, a wtedy przyszła kontuzja. Takich rzeczy nie da się przewidzieć.

- Robiłem wszystko, co mogłem, żeby wziąć udział w spotkaniu finałowym, ale wciąż miałem problemy z kostką. Wciąż nie czułem się pewnie kiedy pojechałem na Euro, potrzebowałem czasu, ale najbliżsi mi ludzie bardzo mnie wspierali. Jestem osobą religijną, a te rzeczy sprawiły, że jestem silniejszy. Kiedy patrzę wstecz jestem pewien, że nie jestem daleko od osiągnięcia tamtego poziomu. Uważam, że przez to doświadczenie jestem znacznie silniejszy niż rok temu. Dla klubu bardzo rozczarowującym było dotarcie do dwóch finałów i przegranie obu, ale weszliśmy w ten sezon wiedząc, że mamy mniej meczów do rozegrania, co staraliśmy się przekuć w nasz atut w wyścigu o Ligę Mistrzów. Wszyscy jesteśmy bardzo ambitnymi zawodnikami, a Liverpool jako klub musi mierzyć wysoko. Damy z siebie wszystko w dwóch następnych meczach, żeby osiągnąć nasz cel.

Liga Mistrzów to kolejny krok w rozwoju Liverpoolu pod wodzą Kloppa. Na poziomie indywidualnym cel jest równie wyraźny w przypadku Origiego. - Chcę zostać napastnikiem klasy światowej - mówi bez cienia arogancji. - Wiem, że ciężko to osiągnąć, ale jestem już w dużym klubie, wiem, jak to wszystko działa, to już mój drugi rok i mam doświadczenie z Euro i Mundialu. Występowałem w ważnych spotkaniach, miałem gorsze momenty, mam doświadczenie grania jako dziewiątka dla Liverpoolu, wiem jak radzić sobie z presją i ciężarem naprawdę dużego klubu. W pierwszych sześciu miesiącach te rzeczy mogą szokować, ale koniec końców jednak pomagają. Mam tylko 22 lata, a przekułem już te wszystkie momenty na swoją korzyść tak, żeby pomogły mi osiągnąć mój cel.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (4)

Wojtek2703 13.05.2017 17:16 #
Chłopie, Ty zostan w końcu dobrym, równym piłkarzem, bo mozliwosci masz olbrzymie!!!
geralt45 13.05.2017 18:40 #
tzw. wieczny talent. Po kontuzji zupełnie inny piłkarz
1010Arx 13.05.2017 19:31 #
geralt45 - tzw. wieczny maruda. Od pewnego czasu pod każdym newsem widzę widzę twoje narzekanie.
Mirek200 14.05.2017 09:42 #
Mógłby...

Pozostałe aktualności

Postecoglou przed meczem z Liverpoolem  (0)
04.05.2024 15:03, Mdk66, skysports.com
Klopp: Mogą mnie skreślić z listy abonentów  (2)
04.05.2024 14:36, B9K, thetimes.co.uk
Liverpool - Tottenham Hotspur: Wieści kadrowe  (0)
04.05.2024 11:55, Wiktoria18, liverpoolfc.com
Wczorajszy trening - wideo  (0)
03.05.2024 20:18, Piotrek, liverpoolfc.com
Klopp: Nie ma już żadnej presji  (7)
03.05.2024 16:17, Bartolino, liverpoolfc.com
Statystyki przed meczem z Tottenhamem  (0)
03.05.2024 12:21, Fsobczynski, liverpoolfc.com
Van Dijk może nie zagrać z Tottenhamem  (25)
03.05.2024 11:35, Bajer_LFC98, liverpoolfc.com