AVL
Aston Villa
Premier League
13.05.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1137

Pięć kwestii po meczu z Flamengo


W ostatnią sobotę Liverpool sięgnął po pierwsze w historii trofeum Klubowych Mistrzostw Świata organizowanych przez FIFA. Liverpool zmierzył się z Flamengo, a do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka, w której decydującego gola strzelił Roberto Firmino.

Już wcześniej napastnik the Reds był bliski strzelenia bramki. Wówczas trafił w poprzeczkę. Na bramkę w Katarze, kibice czekali do 99 minuty. Po podaniu Sadio Mané, Brazylijczyk zwiódł bramkarza oraz dwóch obrońców, a następnie trafił do siatki.

Tymczasem my, prezentujemy Państwu pięć ważnych kwestii związanych z historycznym triumfem Liverpoolu...

Oficjalnie Liverpool najlepszym zespołem na globie

Mistrzowie Europy oraz Świata! Fantastycznie to brzmi, prawda?

Ekipa Jürgena Kloppa jest pierwszym składem Liverpoolu, który będzie mógł dumnie nosić na trykotach oznaczenie "FIFA Champions Badge". Była to czwarta próba w historii klubu. Wcześniej podejmowali się tego tacy trenerzy the Reds jak Bob Paisley (1981), Joe Fagan (1984) oraz Rafael Benitez (2005).

Warto zaznaczyć, że puchar KMŚ jest trzecim trofeum zdobytym przez Liverpool w aktualnym roku kalendarzowym. Wcześniej the Reds sięgali po Ligę Mistrzów oraz Superpuchar UEFA. Historycznym faktem jest także to, że wcześniej żadna angielska drużyna, nie zdobyła w jednym roku tych trzech trofeów.

Ponad to, Klopp jest pierwszym niemieckim trenerem, który miał okazję podnieść trofeum KMŚ od 2005 roku.

Bobby ponownie nie zawodzi

Trzy dni wcześniej w półfinale, Firmino wszedł z ławki i potwierdził, jak istotny jest dla drużyny. W sobotę zrobił to ponownie, strzelając w Katarze zwycięskiego gola.

Była 99 minuta dogrywki, gdy Brazylijczyk otrzymał dobre podanie od Sadio. Firmino zszedł do środka, oszukał bramkarza, a następnie znalazł lukę między dwoma obrońcami. Bobby stał się tym samym pierwszym zawodnikiem Liverpoolu, który trafił do siatki w finale Klubowych Mistrzostw Świata.

Jak wcześniej wspominaliśmy, był niezwykle blisko zdobycia bramki już w 47 minucie, po fantastycznym strzale nad głową Rodrigo Caio. Piłka trafiła jednak w poprzeczkę.

Gomez błyszczy u boku Virgila van Dijka

Sam fakt występu Virgila van Dijka sprawił fanom wiele radości. Holenderski defensor znalazł się w wyjściowej jedenastce po tym, jak był zmuszony opuścić półfinał ze względu na chorobę. W starciu z Flamengo, szczególnie dużo uwagi zwracał na siebie jednak nie Van Dijk, a jego młodszy kolega Joe Gomez.

Anglik zaliczył występ w półfinale przeciwko Monterrey. Wówczas, u jego boku w środku pola, wystąpił prowizorycznie Jordan Henderson. Gomez prawdziwy popis zaliczył jednak w finale rozgrywek.

Angielski obrońca popisał się fantastycznym blokiem Bruno Henrique w 26 minucie spotkania. Od samego początku Joe czuł się fantastycznie zarówno w defensywie, jak i w grze w środku pola.

Po 90 minutach przodował w statystyce kontaktów (102), podań (89), celnych podań (79), pojedynków (15) oraz odbiorów (pięć).

Alisson znowu się popisuje

Gdy Flamengo w końcu przedarło się przez defensywę Liverpoolu, na posterunku był Alisson Becker. W wyjątkowo wybitnej dyspozycji. Podobnie jak w półfinale, numer 1. ponownie zaliczył kilka kluczowych interwencji w najważniejszych momentach spotkania.

Brazylijski golkiper pokazał na Khalifa International Stadium pełny repertuar bramkarskich popisów - od ścigania się z Gabrielem Barbosą, po fantastyczne parady z użyciem prawej ręki.

Każdy kto oglądał finał turnieju, może zgodnie potwierdzić, że Flamengo miało momenty, w których dominowało i kontrolowało przebieg spotkania. Remis wciąż trwał i trwał, a sporą zasługę miała w tym właśnie postawa Alissona, który nieustannie pomagał swoim kolegom z drużyny.

Henderson prowadzi drużynę

Mecz z Flamengo było kolejnym spotkaniem, w którym Henderson wyraźnie się wyróżniał. Kapitan zabezpieczał zarówno tyły, jak i wydatnie pomagał w tworzeniu zagrożenia pod bramką rywala.

Po tym jak jego próbę w fantastycznym stylu wybronił Diego Alves, to właśnie jego podanie do Mané rozpoczęło akcję, po której Firmino strzelił bramkę.

W wieczór, gdy najgroźniejszym przeciwnikiem mogły się okazać nieujarzmione emocje, kapitan pomagał swoim kolegom pozostać skupionym na jednym, jedynym celu jakim było wygranie finału.

Henderson dwanaście razy odzyskiwał piłkę, wygrał wszystkie pojedynki w powietrzu i zaraz po Joe Gomezie, był autorem największej liczby podań.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Stefan Bajcetic o powrocie do gry  (0)
06.05.2024 18:57, Bajer_LFC98, liverpoolfc.com
Rodzinne miasto Slota wierzy w jego sukces  (0)
06.05.2024 18:36, B9K, Sky Sports
Elliott graczem meczu z Tottenhamem  (0)
06.05.2024 17:49, AirCanada, własne
Skrót meczu  (0)
06.05.2024 13:45, Piotrek, liverpoolfc.com
Stu: Gakpo potrzebuje pewności siebie  (1)
06.05.2024 10:06, Loku64, thisisanfield.com
Keane: Jako zawodnik chciałbym grać dla Kloppa  (1)
06.05.2024 09:44, Ad9am_, Liverpool Echo
Postecoglou: Nie sądzę, że zagraliśmy źle  (3)
06.05.2024 09:31, RosolakLFC, Liverpool Echo