Arne Slot: Przed nami trzy finały
The Reds wracają w weekend do walki o tytuł mistrzowski Premier League meczem z ekipą Świętych Ivana Juricia, który rozpocznie się w sobotę o 16:00 na Anfield.
Spotkanie to odbędzie się krótko po środowym meczu Ligi Mistrzów wygranym 1:0 z PSG, jednak Arne Slot jest przekonany, że żywiołowa publiczność na Anfield pomoże jego podopiecznym sięgnąć po trzy punkty.
Dopiero potem uwaga The Reds przeniesie się na rewanżowy mecz z PSG, a następnie finał Carabao Cup z Newcastle United.
Podczas konferencji prasowej poprzedzającej spotkanie z Southampton główny trener Liverpoolu powiedział:
- Muszę przekonać swoich zawodników, że czekają nas trzy finały do rozegrania. Mam też nadzieję - i to dlatego ciągle używam słowa "finał" - że w ten sposób zdołam trochę wpłynąć również na kibiców.
- Wszystko to po to, by zrozumieli, jak ważni będą w sobotę. Mam nadzieję, że nie pojawią się na stadionie pięć minut przed pierwszym gwizdkiem. Chciałbym, żeby stadion zapełnił się na pół godziny przed meczem i piłkarze zostali nagrodzeni za swoją ciężką pracę w Paryżu.
- Nasi kibice mają świetne przyśpiewki. Widzę czasem w social mediach, jak śpiewają na cześć Lucho, Virgila czy Mac Allistera.
- Kibice potrafią być naprawdę kreatywni, chciałbym usłyszeć to przed meczem, choć tym razem będę na trybunach. Kto wie, może będę mógł zacząć jakąś przyśpiewkę wraz z Isaakiem Kierneyem!
Zapytany o to, czy mecz z PSG odbił się w jakiś sposób na mentalności piłkarzy, Slot odpowiedział:
- Ciężko to zmierzyć, ale to też jest coś, co lepiej czujesz, stojąc przy linii bocznej.
- Zdecydowanie trzeba brać ten fakt pod uwagę, ponieważ gdy patrzysz na suche dane, wydaje się, że zawodnicy biegali tak samo, jak w innych meczach.
- Jest jednak różnica między posiadaniem piłki na poziomie 70 procent i 30 procent. Mając mniejsze posiadanie, biegi, które wykonują zawodnicy, są wykonywane z bardziej negatywnym nastawieniem. Gdy rywal ma piłkę przez cały czas, nie jest to tak miłe, jak posiadanie piłki przez twoją drużynę.
- To też trzeba brać pod uwagę. Oczywiście fakt, że gramy od trzech, czterech miesięcy niemal bez przerwy, również miał znaczenie.
- Cieszyłem się z gola Harveya nie tylko dlatego, że daje nam przewagę przed rewanżem, ale także dlatego, że zdobycie bramki pozytywnie wpływa na mentalność.
- Tak więc jesteśmy w dobrym miejscu. Jednak, jak już mówiłem, w ciągu tygodnia czekają nas trzy finały, a do tego po pierwszym z nich tylko dwa dni będą dzielić nas od kolejnego.
- To tydzień, na który czekali wszyscy fani Liverpoolu. Już teraz wszyscy mówią mi, jaka atmosfera będzie towarzyszyła nam na Anfield w trakcie wieczoru z Ligą Mistrzów.
- Teraz mam jednak nadzieję, że kibice będą głośno nie przed meczem z PSG czy finałem Carabao Cup, ale przede wszystkim jutro.
Liverpool zawdzięcza swoje skromne zwycięstwo na Parc des Princes heroicznej postawie bramkarza Alissona Beckera.
Slot przyznał, że jego drużyna miała w Paryżu sporo szczęścia, ale podkreślił, że było ono zasłużone oraz poparte ciężką pracą zawodników.
- Jeśli chcesz coś wygrać – czy to Premier League, Puchar Ligi, Ligę Mistrzów czy FA Cup – to musisz mieć czasem taki mecz, w którym nie grasz najlepszego futbolu i masz "szczęście". Choć to wcale nie jest szczęście, jeśli pracujesz tak ciężko jak my, żeby wywalczyć dobry rezultat – powiedział.
- Nie ma prawie żadnej drużyny, która przez 38 kolejek, czy nawet w krótszej Lidze Mistrzów, gra tylko piękny futbol. Myślę, że Real Madryt jest tu najlepszym przykładem – oni też potrafią wygrać, nawet gdy rywal jest od nich lepszy.
- Nie myślę już o meczu z Paris Saint-Germain. Cała nasza uwaga, cała moja uwaga, jest teraz skupiona na Southampton – to pierwszy z trzech finałów, które rozegramy w nadchodzącym tygodniu.
Komentarze (2)