Chiesa: Nie miałbym nic przeciwko, by zostać
Federico Chiesa zapewnia, że jest otwarty na pozostanie w Liverpoolu mimo frustrującego pierwszego sezonu na Anfield
Federico Chiesa podkreśla, że chętnie zostałby w Liverpoolu mimo rozczarowującego debiutanckiego sezonu na Anfield. Reprezentant Włoch odgrywał jedynie marginalną rolę u Arne Slota, wychodząc w podstawowym składzie tylko cztery razy w 14 występach we wszystkich rozgrywkach.
Choć zakończył sezon z medalem za mistrzostwo Premier League, w samej lidze rozegrał zaledwie sześć spotkań, z czego tylko jedno w wyjściowym składzie – w przedostatniej kolejce, na wyjeździe z Brighton, gdy tytuł był już zapewniony.
Przez cały sezon spekulowano o jego przyszłości – 27-latek był nieustannie łączony z powrotem do Serie A.
Jednak w nowym wywiadzie Chiesa zapewnił, że nie żałuje decyzji o przenosinach do Liverpoolu i byłby również zadowolony z pozostania w klubie.
– Sezon dobiegł końca. Ale to doświadczenie, które bez wahania powtórzyłbym – powiedział. – Wkrótce usiądę do rozmów z klubem, moim agentem Falim (Ramadanim) i rodziną, by znaleźć najlepsze rozwiązanie. W ogóle nie miałbym nic przeciwko pozostaniu w Liverpoolu.
Chiesa dołączył do The Reds z Juventusu w sierpniu ubiegłego roku, w ramach początkowej umowy wartej 10 milionów funtów, po tym jak został odsunięty od składu przez włoski klub. Na Merseyside musiał gonić resztę drużyny – w pierwszej połowie sezonu zmagał się z kontuzjami i problemami z przygotowaniem fizycznym.
Włoch przyznaje, że był sfrustrowany swoją sytuacją, ale nie skrytykował Slota za brak minut, podkreślając, że dla dobra drużyny odsunął na bok własne ambicje.
– Jako profesjonalista musisz zaakceptować wybory i iść dalej – stwierdził. – W pierwszych miesiącach było wiele trudności.
– Przyleciałem do Liverpoolu 26 sierpnia i od razu zostałem wrzucony w inny świat, z innymi kolegami, bez żadnych wspólnych treningów, bez sparingów, bez niczego…
– A jeśli pamiętasz, jesienią Liverpool grał trzy razy szybciej niż wszyscy inni – niesamowita intensywność.
– Na początku czułem frustrację z powodu radykalnej zmiany i tego, że jestem daleko w tyle za resztą zespołu, a potem przyszedł uraz.
– Do meczu z PSG Liverpool był przed wszystkimi – grał w półfinale Pucharu Ligi i był jednym z faworytów Ligi Mistrzów, którą ostatecznie wygrało PSG.
– Czy miałbym teraz komentować decyzje Slota, który zawsze okazywał mi szacunek, podobnie jak cały klub?
– Rywalizowałem z kandydatem do Złotej Piłki, Mohamedem Salahem.
– Po lewej stronie byli Luis Diaz i Cody Gakpo. Slot wystawiał mnie też jako dziewiątkę. To Max (Allegri) zmienił mi pozycję, sugerując, bym przeszedł na drugiego napastnika, żeby zdobywać więcej bramek – i zdobywałem je.
– Miałem ogromną chęć grania, ale odsunąłem ją na bok, zrozumiałem sytuację. Odrzuciłem wszelkie formy indywidualizmu.
– To było ważne i kształcące doświadczenie, uwierz mi. Ponieważ uczyłem się w angielskiej szkole, nie miałem żadnych problemów z językiem – naprawdę dobrze czułem się w konfrontacji z inną kulturą, z innymi pomysłami, również piłkarskimi.
Chociaż Chiesa jest łączony z odejściem z Liverpoolu tego lata, podobnie jak Diaz, Gakpo, Darwin Nunez i Diogo Jota, The Reds mają dokonać zmian w ofensywie i mówi się, że planują sprowadzenie nowego środkowego napastnika.
W związku z tym Chiesa może być jednym z tych, którzy opuszczą Anfield, ale równie dobrze może dostać drugą szansę, jeśli któryś z jego rywali w ofensywie odejdzie, co sprawia, że jego przyszłość nadal pozostaje otwarta.
Media sugerują, że Włoch może wrócić do Serie A – zainteresowanie wyrażały Napoli oraz AC Milan, gdzie znów mógłby pracować z Maxem Allegrim.
Chiesa twierdzi jednak, że nie kontaktował się z żadnym z tych klubów, choć z sentymentem wspomina Allegriego po jego powrocie na San Siro.
– Nigdy, Antonio, nigdy – uciął. – Czytałem, że przypisywano mnie wszędzie, ale nie miałem żadnych bezpośrednich kontaktów.
– Jedynie wiadomość z gratulacjami od Maxa na początku. Jest wielki – oprócz tego, że zmienił moją pozycję, pokazał mi różnicę między trenerem topowego klubu a przeciętnego. Charyzma, zarządzanie, wrażliwość i technika, których nie nauczysz się w Coverciano. Kradnę jego powiedzenie.
– Antonio Conte, Carlo Ancelotti, Luciano Spalletti – to ta sama półka. Max daje ci bardzo dużo. W Milanie od razu będzie celował w scudetto.
Chiesa nie ukrywa, że jego celem jest powrót do reprezentacji Włoch na przyszłoroczne mistrzostwa świata. Jak przyznał: „Chcę odzyskać tę koszulkę” – i być może właśnie ten cel wpłynie na jego decyzję o przyszłości.
Zdradził też, że latem chciał zostać w Juventusie, ale po rozmowie z nowym trenerem Thiago Mottą nie miał już wyboru.
– Motta był ze mną szczery: nie jesteś mi potrzebny, znajdź sobie klub – wspomina w rozmowie z Corriere dello Sport. – Powiedziałem mu, że jestem gotów walczyć, że chcę zostać i udowodnić, że nadal mogę się przydać Juventusowi.
– Ale nie było takiej możliwości. W porządku, to była jego decyzja.
Rok później, mimo że pierwszy sezon w Liverpoolu przyniósł rozczarowanie, przyszłość Chiesy znów leży w jego rękach – i to on zdecyduje, czy zostać na Anfield, czy ruszyć dalej, by wybrać najlepszą drogę dla swojej kariery.
Komentarze (5)