LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1493

Nasza forma wyjazdowa to żart


Liverpool osiągając takie same wyniki na wyjeździe jak Blackpool, zrównałby się obecnie punktami z Chelsea. Jakie to irytujące, frustrujące i zawstydzające. Blackpool zdobyło już w tym sezonie 14 punktów poza własnym stadionem, przy naszych 5. To pokazuje, jak słabo gramy.

Chyba oczekiwanie osiągania przynajmniej tego co Blackpool nie jest zbyt wygórowaną prośbą, prawda?

Można narzekać na siłę składu Roy'a Hodgsona, ale nie chodzi tylko o to. W końcu mamy o wiele więcej jakości niż Blackpool.

Tu chodzi o znacznie więcej. Blackpool zdobywało komplet punktów w takich miejscach, jak Newcastle czy Stoke, ponieważ są dobrze zmotywowani i walczą o wygraną.

Porównując, Liverpool na wyjeździe gra bez wiary i bez charakteru, co jest zwykłym żartem. Mam już tego dosyć.

Po prostu spojrzyjcie na różnicę naszych strzelonych i straconych goli. Zagraliśmy 17 spotkań i jesteśmy o jedną bramkę na minusie.

Mówiąc z ręką na sercu, jako fan Liverpoolu, myślę, że nie zdołamy zająć miejsca gwarantującego gry w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie. Nie zakończymy sezonu w Top 4.

Uważam ten sezon jako proces nauki. Musimy spróbować uratować coś z tego sezonu, by wykorzystać to w przyszłym. Gra w finale Ligi Europy w Dublinie byłaby miła.

Jeżeli nie potrafisz podstaw, nie masz szans wygrywać spotkań i dlatego przegraliśmy z Newcastle w sobotę.

Działania naszej defensywy w większości przypadków były niedorzeczne i momentami nie mogłem uwierzyć w to co widzę. Strzeliliśmy sobie w stopę.

Przy pierwszej bramce Soto Kyrgiakos powinien kryć Andy'ego Carrolla. Zamiast tego Skrtel przegrał walkę o piłkę z Carrollem, a ten zgrał do Nolana, którego z kolei słabo pokrył Konchesky.

Szybko wróciliśmy do gry na początku drugiej połowy po bramce Dirka Kuyta i Newcastle wyglądało na zagubione, więc byłem już praktycznie pewny zwycięstwa.

Wystarczyło tylko odpowiednio się bronić, jednak nie potrafiliśmy nawet tego.

Skrtel spanikował i nie zdołał wybić prostej piłki przy drugim golu, a przy trzecim Lucas wycofał się i praktycznie poprosił Carrolla o uderzenie na bramkę.

Newcastle miało 3 celne strzały na bramkę, a każdy z nich oznaczał kolejnego gola.

Drużyny nie muszą się napocić, by strzelić nam bramkę.

Oczywiście mocno brakuje nam Jamie'go Carraghera, jednak musimy grać znacznie lepiej niż w pojedynku ze Srokami.

W 2010 roku wygraliśmy na wyjeździe 2 razy na 18 prób, notorycznie wszystkie kluby odprawiają nas z kwitkiem. Patrzą na nas i myślą, że jesteśmy łatwą zdobyczą. Wiedzą, że słabo gramy poza Anfield i nie mogą się doczekać gry z nami.

Zastanawiająca forma Torresa

Naprawdę nie wiem co się dzieje z Fernando Torresem, ale wygląda jak słaby cień piłkarza, którego wszyscy kochamy.

Nie wiem, czy to z braku wiary w siebie, czy też braku pełnej sprawności.

Torres powinien na St James' Park fruwać po boisku. Jego żona właśnie urodziła mu syna i naprawdę oczekiwałem od niego dobrego występu.

Niestety jego poruszanie się było ciężkie i nie mógł utrzymać piłki przy nodze. Miał świetną szansę, by wyrównać stan meczu, jednak zawiódł.

W meczu z Chelsea na Anfield był wyśmienity, ale od tamtego czasu zatrzymał się w miejscu. Jest jednym z najlepszych piłkarzy na świecie, ale przechodzi przez trudny okres i jestem tym zakłopotany.

Musimy wygrać z Fulham

Nasza forma wyjazdowa jest tak zła, że musimy wygrywać wszystkie mecze u siebie, więc w spotkaniu z Fulham liczą się tylko i wyłącznie 3 punkty.

Goście przyjadą i będą się bronić, próbując utrudnić nam wygranie pojedynku. Będziemy musieli zagrać takim tempem, jak z Aston Villą.

Przed nami kilka spotkań spokojnie do wygrania, więc należałoby się zrehabilitować po porażce z Newcastle.

Po tym co się stało potrzebujemy wygranej i powrót Stevena Gerrarda powinien nam ją zapewnić.

Interesujące jest to, na jakiej pozycji wystawi go Roy Hodgson.

Może ustawić go tuż za Fernando Torresem, ale ja umieściłbym go w sercu pomocy obok Raula Meirelesa. To byłoby nasze najlepsze ofensywne ustawienie.

Dobre pierwsze wrażenie NESV

Miałem okazję poznać Johna W Henry’ego i Toma Wernera na świątecznym obiedzie byłych zawodników Liverpoolu, który odbył się w sobotę.

Pokazali się z dobrej strony, a ja miałem okazję osobiście podziękować za uratowanie klubu. Podobało mi się to, co usłyszałem od właścicieli.

Mają świadomość, że naprawa klubu będzie długotrwałym procesem i nie próbują załatwić wszystkiego od zaraz.

Należą im się podziękowania za darmowe wejścia dla dzieci na jutrzejszy mecz z Utrechtem. Przy zapewnionym awansie takie spotkanie jest dobrą okazją do zrobienia czegoś dla miejscowych.

Trener na pewno da odpocząć niektórym graczom, od których będzie wymagał jak najlepszego występu z Fulham.

Środowy mecz będzie jednak najważniejszy dla tych, którzy zgłaszają aspiracje do gry. Joe Cole powinien dostać pełne 90 minut, a Kelly, Shelvey czy Wilson mogliby zwiększyć swoje doświadczenie w Europie.

Young byłby dobrym dodatkiem

Przed rozpoczęciem zimowego okienka transferowego Liverpool jest łączony z wieloma potencjalnym zakupami, jednak jedno nazwisko ekscytuje mnie szczególnie. To Ashley Young z Aston Villi.

Wspominałem o nim wcześniej i uważam, że idealnie wpasowałby się w drużynę.

Posiada on siłę i jakość na skrzydle, której Liverpool desperacko potrzebuje. Jest tym, kto może rozciągać szeregi rywali a jego kończący się kontrakt mógłby ułatwić podpisanie umowy.

Nawet jedno wielkie wzmocnienie w styczniu dałoby ogromny zastrzyk motywacji na drugą część sezonu.

John Aldridge

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

XI na Tottenham!  (0)
05.05.2024 16:32, Zalewsky, liverpoolfc.com
Slot: Możecie nazywać mnie Arne  (7)
04.05.2024 22:29, Vladyslav_1906, thisisanfield.com
Elliott podsumowuje sezon  (2)
04.05.2024 21:12, BarryAllen, liverpoolfc.com
Postecoglou przed meczem z Liverpoolem  (0)
04.05.2024 15:03, Mdk66, Sky Sports