AVL
Aston Villa
Premier League
13.05.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1471

HISTORIA LFC W SKRÓCIE - cz IX


Kolejna edycja specjalnego dodatku, który zawiera szczególne wydarzenia dla Liverpool Football Club, to krótka sylwetka Boba Paisleya. Zapraszamy Państwa do lektury tego tekstu, w którym prześledziliśmy udział tego wielkiego menedżera przez dziewięć lat na stanowisku menedżera LFC.

19 prestiżowych zdobyczy przez dziewięć lat. Możemy dodać, że to wcale nie najgorszy wynik jak na człowieka, który rzekomo nie chciał na początku pracować w klubie. Mamy w historii menedżerów, którzy posiadają większą gablotę z pucharami, niż Bob Paisley. Z drugiej strony, nikt nie zapełniał jej tak mocno w tak krótkim czasie.

Będący w cieniu człowiek wpisał się już na stałe w kulturę Anfield, po tym jak przysłużył się w zdobyciu mistrzostwa Anglii przez Liverpool w sezonie 1946/47. Później był prawą ręką Billa Shankly'ego, kiedy Szkot budował pierwszą dynastię sukcesu w klubie, po tym jak został zatrudniony na Anfield w 1959 roku.

Shankly zaskoczył świat piłkarski, kiedy odszedł w 1974 roku. Nie było innego scenariusza jak tylko przejęcie sterów klubu przez 55-letniego Paisleya. W swoim pierwszym sezonie na stanowisku menedżera, zdołał jedynie zająć drugie miejsce w lidze. Z drugiej strony, pierwszy mecz na europejskiej arenie zakończył się rekordowym dla tego klubu zwycięstwem 11-0 w Pucharze Zdobywców Pucharów podczas pierwszej rundy z norweskim zespołem Stromsgodset.

w następnym sezonie zaczął się prawdziwy przypływ pucharów do klubu. Liverpool przypieczętował mistrzostwo Anglii w dramatycznych okolicznościach, kiedy w ostatniej kolejce zwyciężył z Wolves na wyjeździe. Klub dopisał sobie również drugi Puchar UEFA w ciągu czterech lat, po jeszcze lepszym pojedynku w dwumeczu z belgijską drużyną Bruges. The Reds pokazali, że finały mogą przebiegać w zadziwiający sposób, co stało się przykładem dla następnych meczów na najwyższym piedestale.

Trzeci sezon Paisleya to lata 1976 i 1977. Liverpool obronił mistrzostwo kraju i jednocześnie stał się pierwszym angielskim klubem, który zapisał na swoim koncie dziesięć pucharów mistrza. The Reds z wielkim powodzeniem wypełniali misję, którą zapoczątkował Bill Shankly ponad 10 lat wcześniej.

Liverpool przeszedł gładko w pierwszych dwóch rundach Pucharu Europy, po meczach z irlandzkim Crusaders i tureckim Trabzonsporem. W ćwierćfinale the Reds trafili jednak na mistrza Francji, St Etienne, które przegrało rok wcześniej w finale z Bayernem Monachium.

The Reds przegrywali 1-0 po pierwszym meczu, natomiast w rewanżu na Anfield Dominique Bathenay w niesamowity sposób pomniejszył znaczenie bramki, którą wcześniej zdobył Kevin Keegan. Liverpool potrzebował już teraz dwóch goli, żeby awansować dalej. Ray Kennedy i David Fairclough, sześć minut przed zakończeniem spotkania, dali nieopisaną radość na trybunach Anfield. The Reds, dzięki łatwej przeprawie w półfinałach z FC Zurich, dostali się do pierwszego w historii klubu finału Pucharu Europy, gdzie w Rzymie czekał niemiecki rywal Borussia Moenchengladbach.

Nasza drużyna przyjechała do Włoch świeżo po rozczarowaniu, gdyż marzenia o potrójnej koronie prysły, kiedy przegraliśmy 2-1 z Manchesterem United w finału Pucharu Anglii na Wembley. Paisley, niesiony dopingiem około 30 tysięcy przyjezdnych Liverpoolczyków, nie miał problemów, żeby poprowadzić swój odział do tytułu Mistrza Europy, który przypieczętowali kolejno McDermott, Smith i Phil Neal z rzutu karnego.

- Po raz drugi pokonałem tutaj Niemców... za pierwszym razem mieliśmy rok 1944 - powiedział po meczu menedżer Liverpoolu.

- Wjechałem do Rzymu na czołgu, kiedy miasto zostało wyzwolone.

- Gdyby ktoś mi powiedział, że wrócę tutaj po Puchar Europy 33 lata później powiedziałbym, że chyba oszalał!

- Pragnę delektować się każdą minutą tego zwycięstwa... dlatego nie będę wieczorem pił alkoholu. Robię to tylko, gdy nadarzy się okazja.

Świętowanie sukcesu the Reds na chwilę przerwało odejście napastnika Kevina Keegana do Hamburga. Paisley odpowiedział jednak na to sprowadzając do klubu jednego z najważniejszych piłkarzy w historii, którym jest Kenny Dalglish. Szkot przybył z Celticu za 440 tysięcy funtów, więc kwota była mniejsza od tej, którą Liverpool otrzymał za Keegana.

Nowy nabytek strzelił zwycięskiego gola w pierwszym sezonie podczas finału Pucharu Europy. Klub co prawda miał roczną przerwę w sukcesach, to jednak w sezonie 1978/79 drużyna sięgnęła ponownie po mistrzostwo Anglii. Przy okazji Paisley i spółka wyśróbowali kilka rekordów, a the Kop oglądało jedne z najlepszych meczów w historii.

W 1980 roku mistrzostwo zostało obronione, a w następnym sezonie Paisley stał się pierwszym i jedynym jak do tej pory menedżerem, który zdobył trzeci Puchar Europy. Liverpool pokonał Real Madryt w Paryżu oraz zdobył pierwszy w historii Puchar Ligi, po tym jak West Ham zostało pokonane w rewanżu na Villa Park.

Niesłychane, piąte miejsce na koniec tego roku kalendarzowego było szansą, żeby wprowadzić do składu młodych zawodników jak Ian Rush, Ronnie Whelan i Sammy Lee. W drugiej części sezonu oglądaliśmy prawdziwą walkę o pierwsze miejsce i tytuł mistrza Anglii wrócił na Anfield w 1982 roku po wygranej z Kogutami w ostatniej kolejce. Ten sam rywal przegrał z nami na Wembley dwa miesiące wcześniej, kiedy Liverpool obronił Puchar Ligi.

Paisley, który w tym momencie miał już 63 lata ogłosił, że następny sezon będzie jego ostatnim na stanowisku menedżera Liverpoolu. Jego drużyna postarała się, by zakończenie przygody na Anfield było cudowne, chociaż Paisley przyzwyczaił nas do zwycięstw. The Reds zdobyli kolejne mistrzostwo Anglii (szóste przez dziewięć lat Paisleya w LFC na stanowisku), a także przypieczętowali to trzecim sukcesem w Pucharze Ligi pod rząd. Liverpool pokonał na Wembley Manchester United, a Paisley na prośby swoich zawodników, sam uniósł w górę trofeum.

Puchar Anglii to jedyna zdobycz, która umknęła Paisleyowi w roli menedżera, jak i piłkarza. Gablota z pucharami jest jednak oszałamiająca: sześć mistrzostw kraju, trzy Puchary Europy, trzy Puchary Ligi, Superpuchar Europy i pięć Superpucharów Anglii. Paisley był skromnym i spokojnym człowiekiem, który często rozśmieszał swoich zawodników za sprawą zagmatwanych słów, które czasami wypowiadał. (Otrzymał ksywkę "Dougie Doins", po tym jak zwykle zmieniał nazwę rywala, o którym akurat mówił, na słowo "doins".)

(Doins to ogólne słowo. Pomaga nam określić rzecz, której nazwy nie możemy sobie przypomnieć w danym momencie - przyp. red.)

Paisley przyznał, że najlepsza wskazówka, jaką otrzymał jeśli chodzi o komunikację z innymi ludźmi pochodzi od dawnego dyrektora szkoły. Jago zdaniem ludzie którzy mówią łagodnie lub cicho, potrafią przyciągnąć słuchaczy, gdyż Ci chcą poznać co przemawiający chce powiedzieć.

Postać Paisleya kojarzona jest z fajeczką i kapciami, co czasami ukrywało jego bezlitosny cień i ostry język. Kiedy do jednego menedżera drużyny powiedział: - Dużo rywali nas pokonało, zrób rundkę honorową i się nie zatrzymuj. Zbyt często żyją jednym dobrym wynikiem.

- Pamiętam, jak Jimmy Adamson się przechwalał, kiedy Burnley raz nas pokonało, a jego piłkarze to inna liga. Na konie rzeczywiście w niej byli.

Koniec końców, Paisley zostanie przede wszystkim zapamiętany za swoją powagę i szacunek, które współgrały w akompaniamencie przez 44 lata pracy na Anfield oraz jako człowiek jednego klubu.

Sam osobiście podsumował to doskonale.

- Ten klub to moje życie. Mogę zamiatać ulice i być z tego dumny, jeśli Liverpool mnie o to poprosi.

- Jeśli chodzi o futbol, to inni ludzie zarabiali więcej, ale nikt nie posmakował go tak, jak ja.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Statystyki  (0)
05.05.2024 19:56, Zalewsky, SofaScore
Slot: Możecie nazywać mnie Arne  (8)
04.05.2024 22:29, Vladyslav_1906, thisisanfield.com
Elliott podsumowuje sezon  (2)
04.05.2024 21:12, BarryAllen, liverpoolfc.com
Postecoglou przed meczem z Liverpoolem  (0)
04.05.2024 15:03, Mdk66, Sky Sports