AVL
Aston Villa
Premier League
13.05.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1102

Wywiad z Mikiem Marshem


W skompletowanym przez Brendana Rodgersa sztabie trenerskim znalazło się miejsce dla Mike'a Marsha, człowieka, który żyje Liverpoolem i dba, by scouserski duch stale był obecny wśród klubowych trenerów. W wywiadzie udzielonym oficjalnej stronie opowiedział, jak odnajduje się w nowej roli.

W czasie kariery piłkarskiej Marsh uchodził za utalentowanego i kreatywnego pomocnika. Występował w drużynie juniorów the Reds, by potem awansować do pierwszego zespołu i rozegrać w nim ponad 100 meczów zanim został sprzedany w 1993 do West Hamu.

Przez ostatnie dwa sezony pracował w Akademii z drużynami U-16 i U-18, jednak nowy menedżer postanowił dać mu szansę współpracy z dorosłym zespołem podczas przedsezonowego tournee po Ameryce Północnej.

Rodgers poszukiwał osoby znającej klub jak własną kieszeń, osoby z pasją do Liverpoolu. Marsh idealnie spełniał wszystkie kryteria i kiedy tylko Rodgers zaproponował mu rolę trenera pierwszego zespołu, nie wahał się ani chwili.

W rozmowie Marsh opowiedział o swoim podziwie dla nowego menedżera, miłości do klubu oraz talencie Raheema Sterlinga.

Mike, jak to się stało, że przeszedłeś z Akademii do Melwood?

- Początkowo było to spowodowane nieobecnością wielu zawodników biorących udział w Mistrzostwach Europy, w związku z czym około dziesięciu piłkarzy z Akademii mogło trenować w Melwood. Następnie udałem się z drużyną na tournee, a w drodze powrotnej menedżer zaproponował mi posadę.

Co Ci wówczas powiedział?

- Chciał, żebym zaangażował się najmocniej, jak tylko mogę. Pracuję z menedżerem oraz Colinem Pascoe i moją rolą jest wspieranie ich najlepiej, jak to tylko możliwe.

Menedżer stwierdził, że bardzo ważne jest dla niego otaczanie się ludźmi silnie związanymi z miastem, co o tym sądzisz?

- Napawa mnie to wielką dumą. W drodze na ten wywiad wpadłem na Phila Thompsona, który życzył mi powodzenia, by wszystko wyszło. Moim zdaniem niezwykle istotne jest mieć osoby, które znają historię klubu i rozumieją, jakie są tu oczekiwania.

O co zatem z historii i tradycji klubu zapytał Rodgers?

- Zadał może ze dwa pytania, ale muszę przyznać, że posiada niezłą wiedzę i rozumie, co się tu dzieje, więc tak naprawdę nie potrzebuje większej pomocy.

Pewnego razu powiedział, że jest z tej samej gliny co ludzie z Liverpoolu, jak się do tego odniesiesz?

- Zgadzam się z nim. Ludzie z Irlandii Północnej, Szkocji czy posługujący się dialektem Geordies (mieszkańcy regionu Northumberland graniczącego ze Szkocją - przyp. red.) są do nas podobni. Potrafię stwierdzić, skąd pochodzi.

Jak rozumiesz jego metody i wizję, które będzie próbował wprowadzić w Liverpoolu?

- Otóż są one bardzo podobne do tych, które niegdyś zapewniały nam sukcesy. Chce, żeby drużyna po prostu grała w piłkę, co stanowi muzykę dla moich uszu... Preferuje zbliżony styl do tego dawnego, który przynosił nam trofea. Atmosfera w drużynie jest naprawdę dobra. Wszyscy są podekscytowani i każdy chce mu zaimponować. To dla nas w końcu coś świeżego, czuć powiew optymizmu.

Część zawodników z Akademii miała okazję przebywać na tournee. Byłeś z nich pewnie bardzo dumny.

- To był dobry ruch ze strony menedżera. Osobiście uważam, że nie było konieczne zabierać tylu młodzików, ale on chciał wszystkim się dokładnie przyjrzeć. To naprawdę świetne doświadczenie, mogłem zobaczyć, jak radzą sobie w nowych dla siebie warunkach oraz oczywiście oglądać ich niezłą grę w sparingach.

Jakie według Rodgersa znaczenie ma Twoja znajomość z tymi zawodnikami?

- Myślę, że powinno to bardzo pomóc im w przechodzeniu do pierwszego zespołu. Nie jest nam łatwo z tego względu, że teraz pracujemy w pewnym oddaleniu od siebie, ale moja obecność powinna im ułatwić przejście do Melwood, gdyż będą tu mieli zawsze pod ręką znajomą osobę.

Chyba wszyscy są zadowoleni z Twojej pracy w Akademii?

- Zdaje się, że tak. Otrzymuję mnóstwo miłych wiadomości, w których ludzie życzą mi powodzenia, a ja szczerze mówiąc jestem tym odrobinę przytłoczony. Jednak bardzo to doceniam.

Co to zatem oznacza dla takich graczy, jak Raheem Sterling? Czy są oni już w pełni zaangażowani i dobrze radzą sobie w pierwszej drużynie czy jeszcze potrzeba im Twojej pomocy?

- Raheem świetnie sobie radzi, jest wystarczająco pewny siebie. Po prostu przychodzi na trening i robi swoje. Jeśli się go nie zna to można pomyśleć, że to regularny członek pierwszego zespołu, co dobitnie świadczy o tym, że dobrze wykonuje swoją robotę.

Właśnie zdobył swojego pierwszego gola w meczu z Bayerem Leverkusen. To musiało być dla Ciebie miłe uczucie.

- Muszę przyznać, że mnie zachwycił. Pracowałem z nim ciężko na treningach nad wykończeniem akcji. Widzieliśmy już w rezerwach, że potrafi zdobywać bramki, a praca nie poszła na marne.

Co według Ciebie powinien poprawić w swojej grze?

- Może stać się o wiele lepszy, ma dopiero 17 lat. Menedżer powiedział, że wyraźnie poprawił grę w obronie, jednak ma jeszcze dużo do zrobienia. Raheem jest jednak tego świadomy i stale ciężko pracuje.

Teraz przez cały czas przebywasz w Melwood. Będziesz tęsknił za pracą z młodzieżą?

- Oj będę, nadal mam z nimi świetny kontakt, zżyłem się ze wszystkimi chłopakami. Mam nadzieję, że wskoczą na wyższy poziom gry, a wtedy spotkamy się ponownie.

Masz aspiracje, by pewnego dnia stać się menedżerem pierwszej drużyny?

- Kilka dni temu rozmawiałem na ten temat z Rodgersem i stwierdziłem, że na razie wolę oddać się trenowaniu zawodników. Prowadzenie zespołu to odległa perspektywa, musiałbym to bardzo dokładnie rozważyć.

Co oznacza dla Ciebie bycie trenerem pierwszego zespołu Liverpoolu, w końcu Twojego ukochanego klubu?

- Nie da się tego opisać słowami. Wszędzie indziej to zwykła praca, a dla mnie jest to spełnieniem najskrytszych marzeń. Jestem zachwycony i zrobię wszystko, by osiągnąć tu sukces.

Czy kiedykolwiek wyobrażałeś sobie tak szybki rozwój swojej kariery?

- W życiu. Najpierw dość szybko awansowałem z trenera drużyny U-16 do pracy z o dwa lata starszym rocznikiem, czego się nie spodziewałem. No i teraz wylądowałem tutaj... Dobrze sobie radziłem z U-18 i widocznie komuś się to spodobało. Otrzymałem możliwość pracy z pierwszym zespołem, którą mam zamiar wykonywać jak najlepiej.

Czy ktoś z obecnych zawodników ma szansę pójść w Twoje ślady?

- Oczywistym wyborem wydaje się Carra, ponieważ jest bardzo kompetentny i w dodatku znajduje się na tym etapie kariery, w którym będzie musiał niebawem zadecydować, co chce robić przez resztę życia. Co do innych zawodników, to nie znam ich na tyle dobrze, by wyrokować, czy zostaną przy futbolu czy wybiorą inną drogę.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Elliott graczem meczu z Tottenhamem  (0)
06.05.2024 17:49, AirCanada, własne
Skrót meczu  (0)
06.05.2024 13:45, Piotrek, liverpoolfc.com
Stu: Gakpo potrzebuje pewności siebie  (1)
06.05.2024 10:06, Loku64, thisisanfield.com
Keane: Jako zawodnik chciałbym grać dla Kloppa  (1)
06.05.2024 09:44, Ad9am_, Liverpool Echo
Postecoglou: Nie sądzę, że zagraliśmy źle  (2)
06.05.2024 09:31, RosolakLFC, Liverpool Echo
Fantastyczny comeback ekipy rezerw  (1)
05.05.2024 21:13, AirCanada, liverpoolfc.com