CHE
Chelsea
Premier League
04.05.2025
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1998

Klopp po meczu


„Całkiem wyjątkowy” – tak Jürgen Klopp podsumował Mohameda Salaha, który zdobył cztery bramki w wygranym 5:0 spotkaniu Liverpoolu z Watfordem na Anfield w sobotni wieczór.

Egipcjanin potwierdził doskonałą formę, obecnie ma na swoim koncie 36. bramek we wszystkich rozgrywkach, a w klasyfikacji najlepszego strzelca Premier League wyprzedza Harry’ego Kane’a o cztery gole.

Salah otworzył wynik po upłynięciu zaledwie 4. minut, wkręcając w ziemię Miguela Britosa. Drugą bramkę zawdzięcza kombinacyjnej grze Sadio i Robertsona. Szkot idealnie dośrodkował w pole karne do Egipcjanina.

Kolejna bramka to gol Firmino, przy której asystował Salah. Niedługo potem numer 11 Liverpoolu skompletował hat-tricka ośmieszając i kładąc na ziemię trzech obrońców Szerszeni, a następnie delikatnym strzałem pokonując bramkarza gości.

Czwarta bramka to dobicie obronionego strzału Danny’ego Ingsa.

- Możecie pytać o Mo, ale on już sam udzielił odpowiedzi! Zrobił to tymi czterema bramkami i jeśli chodzi o to co myślę to myślę, że jest całkiem wyjątkowy! – powiedział Klopp po meczu.

- To kolejny dobry występ w trudnym spotkaniu osiągnięty w imponujący sposób, stawiając czoła trudnym warunkom pogodowym. To zasługa całego zespołu, ale pierwszy gol to fenomen Mo. Było ślisko, wszyscy na tym cierpieli, ale nie Salah w tej sytuacji. To było naprawdę wyjątkowe przy tej bramce.

- Drugi gol to fantastyczne podanie Sadio do Robbo i dośrodkowanie Robbo do Mo. Trzeci gol to świetne opanowanie piłki przez Mo, a później wykończenie Roberto. Czwarty i piąty gol były znakomite. To wszystko co potrzebujesz, aby znaleźć się na najwyższym poziomie.

- Jestem bardzo usatysfakcjonowany wynikiem, ale również stylem w jakim go osiągnęliśmy, ponieważ analizując ostatnie spotkanie Watfordu z Arsenalem zdawałem sobie sprawę, jak trudnym przeciwnikiem mogą być. Przegrali tamto spotkanie 3:0, ale zaprezentowali się naprawdę dobrze. Wiedzieliśmy jak mogłoby wyglądać to spotkanie, gdybyśmy pozwolili im robić co chcieli.

- Mo jest na odpowiedniej drodze i nie sądzę, by on sam chciał lub ktokolwiek by chciał być porównywany z Lionelem Messim. On jest tym, kto robi to co robi i wydaje się jakby robił to przez jakieś 20 lat. Ostatnim graczem, który miał taki sam wpływ na występy danego zespołu jak Messi był Diego Maradona.

- Salah gra w fantastyczny sposób, ale tak to jest w życiu, że jeśli masz umiejętności to musisz je stale pokazywać. Ilość zdobywanych przez niego bramek jest dla nas bardzo dobra. Bardzo nam pomaga, zawodnicy uwielbiają z nim grać, a on uwielbia grać z nimi więc wszystko jest naprawdę w porządku.

- Zawsze potrzebujesz kogoś kto wpakuje piłkę do siatki, ale dziś muszę powiedzieć, że gra Sadio wyglądała niezwykle dojrzale. Świetnie się zachowywał z piłką przy nodze.

- To jest niecodzienne, gdy wygrywasz 5:0 i mówi się o napastniku z powodu jego defensywnej pracy. O to co robił dzisiaj Roberto Firmino wystarczy zapytać innych drużyn, czy podoba im się, gdy mają Bobby’ego na plecach, w środku pola i wokół siebie. Zatrzymuje i zabija tak wiele sytuacji przeciwników. W żadnym innym meczu nikt nie atakuje cię tak agresywnie, tylko przeciwko Liverpoolowi zawodnik z numerem 9 cię ściga.

- To jest po prostu wyjątkowe. Właśnie dlatego mogliśmy wygrać to spotkanie i będziemy mogli wygrywać kolejne.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Elliott: Mógłbym tu grać do końca kariery  (5)
30.04.2025 08:43, AirCanada, Liverpool Echo
Salah, umowa LFC z Google Pixel i selfie  (0)
29.04.2025 23:18, Kubahos, The Athletic
Alisson o zdobyciu mistrzostwa w barwach LFC  (0)
29.04.2025 19:30, Mdk66, thisisanfield.com
Gakpo może zostać ukarany przez FA  (23)
29.04.2025 18:16, Wiktoria18, The Athletic
Salah o swojej rozmowie ze Slotem  (1)
29.04.2025 14:41, MaksKon, thisisanfield.com
Andy: To mistrzostwo to dla nas wszystko  (0)
29.04.2025 14:34, Maja, Liverpool Echo
Kulisy świętowania mistrzostwa  (3)
29.04.2025 13:04, ManiacomLFC, The Athletic